Z ostatniego lipcowego przeglądu nowości tym razem ta pozycja wpadła mi w oko. Spodobała mi się po okładce, do tego ciekawa byłam jak sprawdzi się książeczka dźwiękowa. Miałam trochę obaw, czy te bajkowe dźwięki nie okażą się zbyt hałaśliwe i nieznośne dla rodzica. Postanowiłam jednak zaryzykować i oto “Złotowłosa i trzy misie. 10 bajkowych dźwięków” trafiły do naszej biblioteczki.
O bajce
Historia Złotowłosej i niedźwiadków jest tak naprawdę bardzo popularną bajką angielską. Opowiada ona o dziewczynce, która bawiąc się w lesie znalazła pewną chatkę zamieszkałą przez trzy niedźwiadki. Z ciekawości zajrzała do środka. Nie było akurat jej mieszkańców, więc dziewczynka rozejrzała się w środku. Spróbowała owsianki, usiadła na krzesełku, które rozpadło się pod jej ciężarem a na końcu ułożyła się do spania w łóżeczku. Kiedy wróciły misie spostrzegły, że ktoś jadł ich owsiankę, siedział na krzesełku a teraz słychać dobiegające z sypialni odgłosy świadczące o obecności intruza. Pobiegły na górę i wtedy dziewczynka obudziła się, zobaczyła nad sobą trzy niezadowolone niedźwiadki, przestraszyła się i uciekła. I nigdy więcej misie już jej nie widziały.
Historia jest bardzo prosta, ale ma pewien ważny morał. Mówi o tym, że nie można naruszać cudzej własności czy wkraczać nieproszonym do czyjegoś domu. Może być również wstępem do rozmów o bezpieczeństwie oraz ryzyku związanym z odkrywaniem nieznanego.
Bajka ta ma również swój skromny wkład w naukę. Mianowicie z niej pochodzi tak zwana “zasada Złotowłosej”, czyli coś, co jest “w sam raz”. Kiedy bowiem Złotowłosa próbowała owsiankę, jedna była za gorąca, druga za zimna, dopiero trzecia była dokładnie taka jak trzeba. Podobnie z krzesełkiem i łóżeczkiem, dopiero trzecie z kolei było idealne. Analogicznie jest z dziećmi, jeśli chcemy przyciągnąć ich uwagę jakąś aktywnością, zabawą czy książką nie mogą być one ani za proste ani zbyt skomplikowane. Powinny być w sam raz dla danego etapu rozwoju.
W naukach ekonomicznych ciekawie rozwinięto tę teorię. Ekonomia Złotowłosej to umiarkowany wzrost gospodarczy i niska inflacja. Z rynkiem Złotowłosej mamy do czynienia gdy ceny dóbr konsumpcyjnych kształtują się pomiędzy rynkiem niedźwiedzia (spadek cen) a rynkiem byka (rosnące ceny). Jest również strategia marketingowa Złotowłosej polegająca na ustalaniu cen produktu w taki sposób, aby wyodrębnić trzy warianty: tani ekonomiczny, średni i drogi luksusowy.
Czy “Złotowłosa i trzy misie” spełniają zasadę Złotowłosej?
Innymi słowy, czy książka jest w sam raz dla malucha?
Format. Dosyć duży, bo aż 29x27cm, Przy czym sama książeczka jest trochę mniejsza, a dodatkowy rozmiar wynika z bocznego panelu z dźwiękami oraz górnych zakładek, które w założeniu mają ułatwiać przewracanie stron i dodatkowo jeszcze chyba służyć jako ozdoba. Duży format częściowo rekompensuje mała ilość stron (10), więc całość nie jest przynajmniej zbyt ciężka. Strony są kartonowe, dość grube, błyszczące. Z tyłu znajduje się ostrzeżenie o małych elementach, które mogą być problemem dla dzieci do lat 3. Książkę należałoby więc oglądać raczej pod nadzorem rodzica niż samodzielnie. Powiem jednak, że książka wygląda na solidnie wykonaną i nie sprawia wrażenia, jakby coś z niej mogło odpaść, jednak wiadomo, przezorny zawsze ubezpieczony. Podsumowując, może jedynie drobny minus za duże rozmiary, ale duży plus za solidność wykonania. Może pod dyskretnym nadzorem rodzica, ale moim zdaniem nadaje się dla małych rączek.
Treść i dźwięki. Jedno jest uzupełnieniem drugiego. W trakcie czytania książki mamy zaznaczone miejsca, do których mamy efekty dźwiękowe. Po kolei więc słuchamy ze Złotowłosą śpiewu ptaków, pukamy do drzwi, słyszymy uderzanie łyżeczki o miseczkę z owsianką czy ryk rozzłoszczonego misia. Jestem dość pozytywnie zaskoczona dźwiękami. Obawiałam się, że będą zbyt hałaśliwe lub nieprzyjemne, ale jest ok. Mogłabym powiedzieć, że to one najlepiej spełniają zasadę Złotowłosej. Nie są ani za głośne ani za ciche. Są wystarczająco charakterystyczne, ale nie są przesadzone. Są w sam raz. 🙂
Ilustracje. Dokładnie takie jakich spodziewałabym się w bajkach dla dzieci. Klasyczne, wesołe, urocze. Nawet misie nie są straszne. Nie są to może jakieś wyjątkowo artystyczne grafiki, ale też nie są kiczowate. Są w porządku, moim zdaniem są całkiem fajne. Muszę też powiedzieć, że książka w rzeczywistości znacznie lepiej wygląda niż na zdjęciu ze strony wydawnictwa.
Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, chyba mogę potwierdzić, że książka spełnia naukowe kryteria zasady Złotowłosej.
Nasza opinia o książce
Kiedy Mała Czytelniczka po raz pierwszy zobaczyła książkę, strasznie ją zafascynował panel dźwiękowy. Na początku w zasadzie nie było mowy o czytaniu, bo zbyt rozpraszające były guziczki z dźwiękami. Raz po raz naciskała kolejne przyciski i niezwykle ją cieszyło kiedy wydobywało się z głośniczka ryczenie niedźwiedzia, ziewanie czy tupot stóp. Muszę jednak zaznaczyć, że nie mamy w domu podobnego typu zabawek czy książek, więc to była naprawdę nowość.
Dopiero kiedy zainteresowanie odgłosami trochę opadło, zaczęliśmy czytać książkę, oczywiście używając w odpowiednich miejscach efektów dźwiękowych. Nie jest to może najlepsza lektura na dobranoc ze względu na elementy interaktywności i zabawy, ale w ciągu dnia jak najbardziej się nada. Zresztą sama ta książka nie jest typową książką, tylko tak jakby książko-zabawką. Niemniej jednak polecam. My mamy z nią świetną zabawę.
„Złotowłosa i trzy misie”, Autor: , Ilustracje: , Wydawnictwo: Olesiejuk, Rok wydania: 2017, Liczba stron: 10, Cena okładkowa: 29,99 zł
Link do opisu książki na stronie wydawnictwa: klik




