Oto międzynarodowy bestseller. Tak, ta książka o chłopcu, który lubił sukienki. A właściwie to nie tylko o tym. To opowieść o bezwarunkowym wsparciu rodzica dla swojego dziecka. Mój cień jest różowy jest wyjątkowy również dlatego, że wypływa z osobistych doświadczeń autora. A to też ciekawa historia…
Syn autora też lubi sukienki i księżniczki, fascynuje go film Kraina Lodu i postać Elzy. Trochę nietypowo jak na chłopca, więc większość rodziców próbowałaby pewnie wyperswadować dziecku takie dziwne upodobania. Ale Scott Stuart postanowił postąpić inaczej. Wsparł syna w jego wyborze, pozwolił mu się przebrać w kostium Elzy, ba, sam się przebrał w strój księżniczki i razem wybrali się tak do kina. Radość chłopca bezcenna.
Ile osób miałoby tyle odwagi co autor książki? A ile osób zareagowałoby pozytywnie na ich widok? „Mój cień jest różowy” to książka, która pokazuje, że można okazać takie wsparcie. I nie chodzi tu tylko o dziewczęce zainteresowania wśród chłopców. W szerszym kontekście mowa tu o bezwarunkowym wsparciu dla wyborów dziecka. O pozwoleniu mu bycia sobą.
Mój cień jest różowy zaliczam do książek, które bardziej skierowane są dla rodziców. Oczywiście jest ona wartościowa również dla dziecka, pokazuje, że warto być sobą i realizować własne marzenia. Ale to właśnie rodzice najlepiej odczytają jej przesłanie. To książka, która inspiruje, skłania do refleksji.
Mój cień jest różowy, Scott Stuart, tłumaczenie: Michał Rusinek, 32 s., oprawa twarda, Znak Emotikon 2021




Dziękuję wydawnictwu Znak Emotikon za możliwość zrecenzowania książki.