Loteryjkę „Zwierzęta” kupiłam kiedy jeszcze moja córka miała niewiele więcej niż półtora roku. Jako, że jest przeznaczona dla dzieci od dwóch lat, planowałam przetrzymać ją jakiś czas na półce. Ale nie ukryłam jej zbyt dobrze i została szybko wypatrzona. Od tego czasu zaczął się szał, który trwał naprawdę bardzo długo. Gdybym miała przeliczyć cenę gry na ilość godzin zabawy, to byłaby to chyba najtańsza gra na świecie.
Do gry dołączona jest instrukcja z kilkoma wariantami o różnym stopniu trudności. Nie jestem jednak w stanie sobie przypomnieć na czym polegają. Bo taki mały gracz ma własne zdanie na temat tego jakie są zasady. Układanie żetonów na planszy jest tylko jedną z opcji i to wcale nie najciekawszą. Jest tak wiele możliwości, których instrukcja w ogóle nie uwzględniła. A przecież można:
- oglądać żetony i nazywać zwierzątka,
- wkładać żetony do pudełka i wysypywać je z powrotem,
- przekładać je do papierowej torebki,
- ukrywać je w różnych miejscach po całym domu,
- wrzucać do maminej torebki,
- podawać mamie po jednym,
- zrzucać ze stołu.
Gra ma sześć plansz, a do każdej z nich jest sześć żetonów, jak widzicie więc zabawy jest dużo 😉
Zachęcona sukcesem loteryjki „Zwierzęta” zdecydowałąm się zakupić drugą jej wersję przeznaczoną dla dwulatków – „Kolory”. Jednak tym razem lepiej przemyślałam strategię i zaczęłam od pokazania jednej planszy, stopniowo dodając nowe. Trochę to pomogło i rzeczywiście udaje nam się tutaj układać żetony na planszy. Zazwyczaj bawimy się tak, że najpierw rozkładam plansze, następnie losuję żeton i pytam co przedstawia i w jakim jest kolorze. Potem trochę pomagam w znalezieniu odpowiedniej planszy i córka sama już znajduje odpowiednie miejsce. Fajnym pomysłem w tej grze jest to, że miejsce na planszy trochę się różni od samego żetonu, więc to też dodatkowy trening spostrzegawczości. Naszej dwulatce cierpliwości co prawda na długo nie starcza i rzadko udaje się ułożyć więcej niż 10 żetonów, ale coś tam jednak układamy więc sukces jest. Taka gra ćwiczy koncentrację i oczywiście naukę kolorów, więc cieszę się, że udaje nam się w nią trochę pograć.
Obie loteryjki uważam za bardzo fajne pierwsze gry. Dużym plusem są piękne grafiki, szczególnie w tej o zwierzętach. Choć drobnym minusem może być to, że zwierzaki przedstawione są niezbyt realistycznie. Fajnie, że jest tu również walor edukacyjny – nauka kolorów i nazw zwierząt. Jako gra ma dużo możliwości o różnych stopniach trudności. Można grać też w kilka osób (choć my akurat tego nie zdążyliśmy jeszcze sprawdzić). A można po prostu świetnie się nimi bawić po swojemu (tak jak to u nas najczęściej bywa).
Na koniec zapraszam wszystkich zainteresowanych do grupy dyskusyjnej na facebooku „Gry planszowe i edukacyjne dla dzieci” 🙂