W sezonie jesienno – zimowym trudno o praktyczne doświadczenia z edukacji przyrodniczej. Ale za to nadrabiamy przez gry i zabawę. Mamy oczywiście mnóstwo książek ze zwierzęcymi bohaterami, ale prawie wszystkie mają nierzeczywiste ilustracje, a większość z nich pokazuje gadające zwierzęta, które zachowują się często dokładanie tak jak ludzie. Postanowiłam więc, że warto wprowadzić dla równowagi prawdziwy obraz przyrody. W pierwszej kolejności pomyślałam właśnie o grach, bo lubię, kiedy zabawa jest na pierwszym miejscu, a nauka przy okazji.
1. Memory „Ptaki Polski”
Wydawnictwo RM 2017,
sugerowany wiek: 3+
W zestawie znajdziemy 48 kartoników przedstawiających ptaki występujące w Polsce. Na każdy gatunek przypadają po dwa kartoniki, w sumie więc poznamy ich 24. Większość z nich to te najpopularniejsze gatunki typu bocian, łabędź czy wróbel, ale niektórych nie byłam w stanie rozpoznać bez sprawdzenia podpisów na odwrocie pudełka (na kartonikach są same zdjęcia ptaków). Na opakowaniu znajdziemy tez info jak grać w memory.
W naszym przypadku sprawdziły się takie pomysły na zabawy z kartonikami:
- proste memory – czyli wybieram kilka kartoników i szukamy par ptaków. Oczywiście nie stosujemy tu żadnych dodatkowych zasad, a nasz dwuipółlatka odkrywa kartoniki do skutku 🙂
- szukanie ptaków – z wszystkich ptaków pokazanych na opakowaniu wybieramy jednego i próbujemy go znaleźć w stosie kartoników. Kiedy to się uda, kładziemy kartonik w odpowiednim miejscu na opakowaniu i wybieramy kolejnego ptaka.
- szukanie par kartoników – ze stosu kartoników losujemy jeden i potem próbujemy znaleźć do niego parę.
- układanie kartoników w kratkach (tak, tych samych, w których były przed rozpakowaniem gry).
- autobus dla ptaków – bierzemy mały samochodzik-wywrotkę, ładujemy tam kilka kartoników i rozwozimy ptaki do różnych miejsc w pokoju, a następnie zabieramy z powrotem.
„Ptaki Polski” naprawdę polecamy, kartoniki są solidnie zrobione, świetne jest to, że mamy prawdziwe zdjęcia a nazwy można podejrzeć na pudełku (z drobnych minusów wymieniłabym jedynie to, że kilka ptaków pokazanych jest w locie i przez to nie widać ich wyraźnie). Po zabawie z takim zestawem, wiedza ornitologiczna całej rodziny przenosi się na zupełnie inny poziom 😉
1a. Zwierzęta Świata
Gra wydana jest w ramach serii „Kolorowa edukacja”, w której znajdziemy książeczki aktywnościowe na różne tematy. My przetestowaliśmy „Zwierzęta świata”. Cały zeszyt jest pokaźnych rozmiarów, bo zajmuje aż 48 stron i opisuje 24 gatunki zwierząt. Na poszczególnych rozkładówkach mamy: kolorowankę z danym zwierzakiem, ciekawostki o nim oraz miejsce na naklejkę.
U nas furorę zrobiły naklejki i w zasadzie od tego zaczęliśmy zabawę z książeczką. Znajdziemy na nich zdjęcia zwierząt, więc za to plus. Opisy zrobione są naprawdę dobrze, to przede wszystkim ciekawostki podane w przystępnej formie. Może jeszcze za trudne dla dwu-trzylatka, ale trochę starsze dzieci mogą zainteresować. Część do kolorowania nie jest bardzo skomplikowana, być może mogłaby być tylko trochę lepsza graficznie. Świetnym pomysłem było zrobienie miejsca na na naklejkę, bo dzięki temu wiadomo jak pokolorować dane zwierzę.
„Zwierzęta świata” na pewno warte są uwagi i wyróżniają się właśnie tymi walorami edukacyjnymi, szczególnie ze względu na zdjęcia zwierząt i ciekawostki. Moją dwuipółlatkę zainteresowały, choć uważam, że więcej z niej wyciągną trochę starsze dzieci.
Dziękuję za możliwość zrecenzowania „Kolorowej edukacji” Wydawnictwu RM.
2. „Rodzinki”
Granna 2012
wiek: 5+
Wśród gier przyrodniczych dla najmłodszych, „Rodzinki” zainteresowały mnie swoją pomysłowością. Mogą być używane jako gra, ale mogą być też układanką i wtedy sprawdzą się też dla młodszych dzieci. My świetnie się bawiliśmy z naszą dwuipółlatką.
Przede wszystkim warto zacząć od planszy. Wygląda ładnie, ma soczyście wiosenne kolory i pokazuje fragment lasu, rzeki oraz trochę tego co dzieje się pod ziemią. Znajdziemy na niej osiem różnych gatunków zwierząt (borsuka, dzika, ziębę, perkoza, żabę, szczupaka, chrabąszcza i motyla). Do tego mamy żetony, po 7 na każdą zwierzęcą „rodzinkę”: jeden centralny oraz sześć kartoników pokazujących cykl rozwoju danego osobnika. Dla ułatwienia żetony są ponumerowane i różnią się kolorami. Tak więc nawet nasza dwuipółlatka jest w stanie (patrząc tylko na kolory) szybko znaleźć kartoniki dotyczące jednego zwierzaka. Dzięki numerom można bezproblemowo ułożyć cały cykl rozwoju gatunku, a w dołączonej książeczce znajduje się jego opis.
Starsze dzieci mogą się bawić nią jak grą memory – odkrywać kartoniki i zdobywać punkty za te w tym samym kolorze oraz za ułożenie cyklu rozwoju w całości.
„Rodzinki” podobają mi się, bo oparte są na ciekawym pomyśle, są ładnie wykonane, można się nimi bawić zarówno z maluchami jak i trochę starszymi dziećmi, a do tego jeszcze mamy edukację przyrodniczą.
3. Karty „Owady Polski” i „Grzyby Polski”
Trefl 2016
To karty do gry, ale urzekły mnie swoją przyrodniczą tematyką i pięknymi ilustracjami. Spośród kilku różnych opcji (są jeszcze zwierzęta i ptaki) zdecydowałam się na owady i grzyby. Talia zawiera po 55 kart, więc tych owadów czy grzybów poznajemy naprawdę sporo (na każdej z kart, z wyjątkiem jokerów, jest inny gatunek). Pod każdym z nich jest podpis po polsku i łacinie, a w przypadku grzybów dodatkowe oznaczenie czy jest jadalny czy trujący. Do kart dołączone są dwie małe książeczki, jedna z zasadami pięciu gier karcianych (wist, makao, kierki, remik i 66) – z tej akurat nie korzystałam jeszcze, druga z krótkim opisem owadów lub grzybów i wybranymi ciekawostkami. Tą drugą czytaliśmy sobie na wyrywki grając w gronie dorosłych i mieliśmy z tym dużo frajdy.
Jeśli chodzi o naszą dwuipółlatkę używaliśmy kart bardziej do oglądania czy układania karcianych domków. Czytaliśmy jej nazwy gatunków, potem sama często pytała „co to za owad?” albo „czy ten grzyb jest jadalny?”. Myślę tez, że fajnie się sprawdzą na późniejszym etapie.
P.S. Jak zwykle na końcu wpisu, zapraszam Was do grupy na facebooku „Gry planszowe i edukacyjne dla dzieci”.
Kamila
21 listopada 2018świetna gra Rodzinki Granny, nie znałam jej wcześniej i myślę, bardzo cenię pomysły na alternatywne wersje gier, które nadadzą się dla maluchów
Blog Lokomotywa
23 listopada 2018Tak, właśnie to jest fajne, że jako układanka świetnie się nada też dla maluchów 🙂
Mateusz
10 grudnia 2018Szukałem akurat gier, które sprawdzą się jako prezent świąteczny dla mojej córki. Ta ostatnia wygląda naprawdę świetnie! Podrzucę tę propozycję Świętemu Mikołajowi.