W poprzednim artykule z cyklu „Gry bez prądu” pisałam o badaniu naukowym o puzzlach. Naukowcy sprawdzali jaki wpływ ma ich układanie przez maluchy na późniejszą wyobraźnię przestrzenną i zdolności matematyczne. Dziś prezentuje naszą kolekcję i opisuję jak się sprawdziły u naszej dwulatki. Ułożyłam kolejność od najprostszych, do tych najtrudniejszych. Być może coś z tego Was zainspiruje. Zapraszam do przeglądu 🙂
1. Układanka 3D Farma, Lelin
Bardzo prosta układanka nadająca się dla dzieci już od roku. Do nas trafiła, gdy córka miała ok. 1 rok i 8 miesięcy i szybko okazała się za prosta. Właściwie po kilku pierwszych razach zapamiętała już gdzie co ma miejsce i za każdym następnym razem udawało jej się wszystko ułożyć w mig. To jednak wcale nie podziałało zniechęcająco, wręcz przeciwnie, wciąż lubi do niej wracać i teraz, mając już skończone 2 lata, wciąż ją układa.
Zdecydowałam się właśnie na nią z kilku powodów. Po pierwsze jest bezpieczna dla bardzo małych dzieci, nie ma żadnych drobnych czy wystających elementów. Tak popularnych układanek z uchwytami (gwoździami) trochę się obawiałam nie wiedząc, czy są one wystarczające trwałe i nie odpadną. Po drugie, bardzo spodobałą mi się estetyka i wykonanie. Całość jest bardzo ładna i zwierzątka wyglądają bardzo sympatycznie. Wreszcie, dzięki temu, że elementy układanki są dość dużej grubości, można się nimi bawić również osobno.
2. Puzzle dwuelementowe „Pojazdy”, CzuCzu
Stoisko CzuCzu bardzo spodobało mi się na październikowych Targach Książki w Krakowie. Spędziłam tam trochę czasu i ostatecznie zdecydowałam się na proste puzzle dwuelementowe przeznaczone dla dzieci już od 1,5 roku, czyli wtedy były idealnie dla wieku naszej pociechy. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bo puzzle ogromnie się spodobały. Choć na początku wcale nie służyły do układania. Największą frajdę sprawiało wyjmowanie ich z pudełka i wkładanie tam z powrotem. I tak córka mogłaby chyba się bawić w nieskończość. A jak już zaczęła próbować je układać to wcale nie miało znaczenia czy kawałki do siebie pasują. Koparko-samolot czy rakieto-statek, co za różnica. Dopiero niedługo przed skończeniem dwóch lat zaczęła zwracać uwagę, aby ułożyć konkretny pojazd. Ale do tego czasu nie wszystkie puzzle przetrwały. Mimo, że są z grubej tektury, to i tak małym ząbkom udało się kilka kawałków ponadgryzać. Pudełko też nie przeżyło, ale przy takiej eksploatacji to nic dziwnego.
3. Układanka „Gdzie mieszkają zwierzątka”, Goki
To nasz wielki hit. Kupiłam ją, gdy Mała miała niecałe 2 lata. Choć również została bardzo szybko rozpracowana i układanie jej zajmowało dosłownie kilka chwil, to w pierwszych tygodniach po zakupie była ciągle eksploatowana. I to kilka razy dziennie, po kilka razy pod rząd. Pierwsza rzecz po wstaniu z łóżka wtedy to było „mama, idziemy układać układankę” :). Tu dużą rolę gra ćwiczenie pamięci, bo trzeba zapamiętać, gdzie mieszka dane zwierzątko. Aczkolwiek rozwija też w pewnym stopniu zdolności manualne, bo trzeba wszystkie elementy pasownie na planszy rozłożyć.
4. Puzzle „Zwierzęta w parku”, Zielona Sowa
Wypatrzyłam je na stronie wydawnictwa. Spodobał mi się wygląd i koncepcja stopniowania trudności. Mamy tu bowiem trzy parkowe zwierzaki do złożenia – sikorkę z trzech części, wiewiórkę z czterech i najtrudniejszego jeżyka składającego się z pięciu kawałków. Na początku okazały się trochę za trudne do układania, dlatego nasz mały skarb upodobał sobie zamiast tego znaną już zabawę w wyjmowanie i wkładanie elementów do pudełka. Po jakimś czasie dopiero spróbowała je sama układać. Obecnie daje sobie radę z sikorką i wiewiórką a jeżyka z małą pomocą. Charakterystyczne dla tych puzzli jest to, że są bardzo duże. Pudełko również. Może to być wadą jeśli ktoś ma mało miejsca na półkach. Może też być zaletą jak na przykład u nas, bo z dużym pudłem jest więcej frajdy przy przekładaniu kawałków, poza tym można przygarnąć do niego bezdomne obecnie pozostałości puzzli „Pojazdy” :).
5. Układanka Kubuś Puchatek, Playme
Piękna i dobrze wykonana układanka. Mamy tu sześć obrazków, każdy składa się z czterech kawałków. Zapakowane są w drewniane pudełeczko z wysuwaną przykrywką, która jednocześnie jest podkładką do układania. Z boku pudełka znajdują się podpowiedzi, jak wyglądają ułożone obrazki. Dla nas jeszcze jest zbyt skomplikowana, dlatego nie ukłądamy zbyt często. Standardowo najbardziej podoba się tutaj wkłądanie-wyjmowanie klocków oraz zasuwanie i odsuwanie wieczka. Jeśli już układanie, to z pomocą. Wybieram klocki do jednego obrazki i podpowiadam, jak trzeba ustawić.
6. Klocki sześcienne „Zwierzęta”, Goki
Jako dziecko miałam podobne klocki, tylko z innymi obrazkami i większą ilością elementów. Bardzo lubiłam się nimi bawić i do tej pory to pamiętam. Dlatego właśnie zdecydowałam się na te przeurocze klocki ze zwierzakami. Żałuję jednak, że nie wybrałam na początek dwuelementówych (a są takie w tej serii), bo te z czterema klockami są zdecydowanie za trudne. Dlatego głównie leżą na półce i czekają na swoją kolej. Jeśli już je wyciągamy, to wtedy tylko ja układam i pokazuje kolejne zwierzaki. Mam nadzieję, że szybko doczekają na swoją kolej, bo to przecież fajna zabawa.
Ciekawa jestem jakie są Wasze ulubione układanki. Będzie mi miło, jeśli podzielicie się swoimi typami w komentarzu.
Niezmiennie też zachęcam do dołączenia do grupy dyskusyjnej na facebooku „Gry planszowe i edukacyjne dla dzieci”