“Wiosna, lato…”, zainteresowała mnie tematem, ale też spodobała mi się okładka. Szata graficzna jest dla mnie jednym z najważniejszych kryteriów wyboru książek, jeśli nawet nie najważniejszym. Ilustracje są w takim stylu jakby były malowane na płótnie. Są kolorowe, ale jednocześnie stonowane. Gdybym miała opisać uczucia, które są związane z obrazkami, to byłoby to ciepło i spokój.
Bardzo udany jest pomysł z przedstawieniem tego samego miejsca w różnych porach roku. Jest to dom, obok niego drzewo, staw i bawiące się dzieci. Na każdej z tych ilustracji jest całkiem dużo szczegółów powiązanych z daną porą roku i są one tak dyskretnie wplecione, że nie ma wrażenia nadmiaru, mimo małych rozmiarów książki. Weźmy na przykład zimę, są dzieci obrzucające się śnieżkami, jeżdżące na sankach, karmiące ptaki, wyglądające przez oszronione okno. Są bałwany, zamarznięta tafla stawu i dużo śniegu.
Do minusów zaliczam tekst. Nie chodzi o to, że mnie się z jakiegoś powodu nie podoba, tylko raczej o to, że po przeczytaniu (nawet kilkukrotnym), naprawdę nie wiem o czym był (chyba o porach roku, ale poza tym nie potrafię powiedzieć dokładnie). Powiem więc dyplomatycznie, że wiersz nie odwraca uwagi od ilustracji. Mimo wszystko nie jest to dla mnie istotne, ponieważ teraz nie czytam książek tradycyjnie, tylko skupiam się na pokazywaniu i opisywaniu obrazków. A w tej książce to zdecydowanie ilustracje są głównym bohaterem.
„Wiosna, lato, jesień, zima…”
Tekst: Małgorzata Strzałkowska
Ilustracje: Beata Zdęba
Wydawnictwo: Bajka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 16
Cena okładkowa: 9,90 zł
Link do opisu książki na stronie wydawnictwa: Klik




