„Potworne porządki” to gra przeznaczona dla najmłodszych od 3. roku życia. Jej zasady są tak proste, że moim zdaniem, spokojnie sprawdzi się nawet u dwulatków. To coś w rodzaju loteryjki z małą komplikacją w postaci potworków. Choć one zupełnie strasznych potworów nie przypominają, a raczej sympatyczne i wesołe stworki.
Co znajdziemy w środku?
Muszę powiedzieć, że „unboxing” bardzo miło mnie zaskoczył. Elementy gry są przepiękne a pomyślano też o detalach pudełka i małych gratisikach.
-> Wnętrze pudełka – „wytapetowane” stworkami. Wygląda rewelacyjnie i znaleźliśmy dla niego zastosowanie w czasie gry.
-> 4 plansze dziecięcych pokoi: fioletowy (małego magika), pomarańczowy (przyjaciela zwierząt), żółty (fana motoryzacji) oraz niebieski (małego sportowca).
-> 16 kartoników przedmiotów – po cztery do każdego pokoju: łóżko, lampka, obraz i pluszak
-> 8 kartoników stworków
-> materiałowy woreczek
-> gratisy: karteczka właściciela gry oraz karta megamocy.
Zasady gry
„Potworne porządki” to po prostu rodzaj loteryjki. Kartoniki umieszcza się w woreczku a następnie losuje. Mają one różne kształty, więc można próbować rozpoznawać je po dotyku. Jeśli to przedmiot, umieszcza się go na swojej planszy pokoju. Jeśli stworek – odrzuca wołając „potworki do norki”. W najprostszej wersji kolory przedmiotów nie mają znaczenia. Można wprowadzać jednak drobne utrudnienia, np. trzymać się kolorystyki pokoju czy grać na punkty.
Jest jedna rzecz w instrukcji, której powiedziałam od razu „nie”. Wylosowango potworka trzeba odrzucić „jak najdalej”. Tą zasadę zastąpiłam inną – w naszej wersji potworki wrzuca się do pudełka, które wprost jest do tego stworzone.
Nauka przez zabawę
Mimo swojej prostoty gra pozwala na ćwiczenie kilku różnych umiejętności:
- motorykę małą (losowanie z woreczka i umieszczanie przedmiotów na planszy)
- rozpoznawanie kształtów dotykiem (losowanie z woreczka kartoników)
- spostrzegawczość (odnajdywanie miejsc, w których należy umieścić przedmioty)
- rozpoznawanie kolorów
- wyobraźnię przestrzenną (pod warunkiem, że rodzic w trakcie gry będzie używał zwrotów przestrzennych „nad”, „obok”, „po lewej stronie” itd.)
Choć mogłoby się wydawać, że gra uczy sprzątania pokoju, ja nie jestem do tego przekonana. Z czterech kartoników trzy to elementy, które są raczej częścią umeblowania (łóżko, lampka, obraz). Czwarty to pluszak, który odkładamy … na środek dywanu. Sami przyznacie, że to trochę niecodzienne porządki 😉
Nasze wrażenia
Przede wszystkim jestem zachwycona szatą graficzną. Ilustracje Macieja Szymanowicza są nie tylko piękne, ale też ciekawe i jak zwykle bardzo przemyślane. Podoba mi się koncepcja urządzenia pokoi i tego jak niemal każdy przedmiot i szczegół planszy podkreśla jej tematykę.
Dzięki prostym zasadom, mogą się nią bawić nawet młodsze dzieci niż sugerowany wiek gry. Moim zdaniem spokojnie można ją wypróbować z dwulatkami. Można tu wprowadzać drobne utrudnienia lub ułatwienia w zależności od potrzeby. A bardzo prawdopodobne, że dziecko i tak będzie chciało grać według własnych zasad, jak to jest u nas właśnie. Nasza niespełna trzylatka niechętnie pozwala losować komukolwiek innemu, a jeśli już, to i tak zagarnia wylosowany przedmiot do swoich plansz. Tak, plansz, bo dla siebie wybiera dwie, a mama i tata dostają tylko po jednej 😉
Podsumowując „Potworne porządki” świetnie się nadają jako jedna z pierwszych, prostych gier dla malucha. A jej największym atutem jest oczywiście fantastyczna szata graficzna.
„Potworne porządki”, autor: Gamewright, ilustracje: Maciej Szymanowicz, Nasza Księgarnia 2018.
Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za możliwość zrecenzowania gry.